25 października wybraliśmy się na wycieczkę do Sandomierza. Na nadwiślańskim parkingu byliśmy pierwszą grupą, która przybyła w tym dniu zwiedzać miasto. Aby dostać się na sandomierski rynek – pusty o poranku, jeszcze trochę uśpiony – musieliśmy pokonać niezliczoną ilość schodów, wmontowanych w stromą skarpę doliny Wisły.
Przy zabytkowej studni spotkaliśmy się z przewodnikiem, panem Henrykiem Gołąbkiem, który towarzyszył nam przez cały dzień dzieląc się swoją wiedzą. Rzeczowo i z humorem przedstawiał historię miasta i Polski. Poważniejsze zwiedzanie zaczęliśmy od wędrówki Podziemną Trasą Turystyczną. Ten wyjątkowy szlak przebiegający pod starówką to gratka dla miłośników historii i legend. Rozbudowany system piwnic i tuneli powstawał na przestrzeni XIV i XV wieku, gdy przez Sandomierz przebiegały ważne szlaki handlowe. Kupcy wykorzystywali te podziemia do przechowywania towarów, a w czasie wojen, ten niezwykły labirynt pomagał mieszkańcom w obronie miasta.
Żeby zobaczyć Sandomierz z góry i rozejrzeć się po okolicy wspięliśmy się na Bramę Opatowską. Dziś to główne, reprezentacyjne wejście do zabytkowej części miasta, a jednocześnie jedyna spośród czterech zachowanych bram, które niegdyś strzegły wjazdu do niego. Spacerując po mieście wstępowaliśmy również do zabytkowych kościołów. Dłużej zatrzymaliśmy się w Kościele Świętego Jakuba oraz w Bazylice katedralnej pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny – głównej świątyni Diecezji Sandomierskiej. Opuszczając starówkę obowiązkowo przecisnęliśmy się przez Ucho Igielne, furtę w systemie murów obronnych, jedyną z ocalałych i niezwykle oryginalną w formie.
Osobliwością przyrody Sandomierza są wąwozy lessowe. Na wędrówkę wybraliśmy największy z nich – Królowej Jadwigi, iście królewski, piękny i potężny. Jego ściany sięgają piętnastu metrów wysokości. Wierzchołki ścian porastają drzewa, których korzenie – w znacznej części odsłonięte – tworzą bardzo oryginalny, fotogeniczny widok.
Wspaniałą przygodą był rejs statkiem po Wiśle. Podziwialiśmy jej malowniczą dolinę oraz zabytkowe sandomierskie budowle, które z perspektywy rzeki składają się w imponującą panoramę miasta. Podpłynęliśmy także pod Góry Pieprzowe, będące w rzeczywistości pagórami wysokiej krawędzi doliny Wisły. Zbudowane są z brunatnoszarych łupków, które zwietrzałe przypominają pieprz – stąd tak egzotyczna nazwa „gór”.
Wyjątkowości wycieczki dopełniał spektakl na niebie. W tym dniu, w godzinach około południowych na terenie Polski można było obserwować częściowe zaćmienie Słońca, z czego przy pięknej, słonecznej pogodzie chętnie korzystaliśmy, także utrwalając to zjawisko na zdjęciach. Patron Ekonomika byłby z nas dumny.